Czytałam ostatnio ciekawy artykuł na temat najbrzydszego koloru świata. To swego rodzaju Turbokolor, który jest przemieszczaniem brązu i zieleni większości przebadanych ankietowanych kojarzy się negatywnie – ze zgnilizną, brudem, a nawet ze śmiercią. Chyba już wiecie o czym mówię? Każdy z nas zna „kolor sraczki”. Nie wszyscy się z tym zgadzają. Turbokolor złożony z brązu i zieleni jest topowy już od dawna wśród wielkich projektantów mody, a także między sympatykami ekologii. Słowo „Turbokolor” wśród nas, młodych, jest uznawane raczej za markę odzieżową niż określenie odcienia.
Ja na przykład bardzo lubię rzeczy z tej marki, są zabawne, kolorowe i jest bardzo duży wybór. Nie znalazłam nigdy rzeczy w kolorze sami wiecie jakim wśród propozycji marki, za to wiem, że jest ona bardzo ceniona i rozpoznawalna. Mnie najbardziej podobają się grafiki, ponieważ są pomysłowe i podobno tworzone przez prawdziwych artystów obytych w sztuce graficznej. Kupiłam siebie koszulkę „Wagon”, jeszcze za tak niską cenę, że to aż niemożliwe i teraz ciągle i wszędzie w niej biegam. A ty znasz markę Turbokolor? Lubisz ją? Jak Ci się podoba?